niedziela, 14 listopada 2010

Uciekające bilety

W jednym z klubów na krakowskim Zabłociu zobaczyliśmy takie oto ogłoszenie: „Bilet traci ważność po wyjściu z klubu”. Z niepokojem chwyciliśmy się za kieszenie – lepiej przeciwdziałać niż żałować, a klub, z którego wychodzą bilety, choć wcześniej zdawał nam się sympatyczny i modnie postindustrialny, teraz wydał się mocno podejrzanym miejscem. Odetchnęliśmy jednak: nasze bilety jeszcze nie zdążyły wyjść i spokojnie wciąż tkwił w naszych kieszeniach. Dobre leniuchy.
Ale od chwili przeczytania kartki ostrzegającej o uciekających biletach nic już nie było takie samo, a sobotnio-swobodna i jakże przyjemna atmosfera ustąpiła miejsca podejrzliwości. Zaczęliśmy węszyć za innymi ogłoszeniami w stylu: „Piwo/drinki po odejściu od baru tracą procenty” czy „Muzyka po oddaleniu się od sceny znika”. Klubowy chillout ustąpił miejsca jazgotliwej galopadzie myśli w naszych głowach.
Pozostało nam kurczowo trzymać się za kieszenie, a raczej: za bilety. W końcu, nie mogąc znieść napięcia, wyszliśmy, a nasze bilety wraz z nami. Niepokój stracił ważność – wraz z biletami.
PS. Ponieważ klub w gruncie rzeczy naprawdę jest przyjemny, radzimy na koniec właścicielom: zmieńcie ogłoszenie o biletach np. na takie: „Jeśli wychodzisz z klubu, Twój bilet traci ważność”. Troszkę dłuższe, ale przynajmniej poprawne i nie budzi strachu w klubowiczach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz